Fideista Fideista
1260
BLOG

De lege artis Satana

Fideista Fideista Polityka Obserwuj notkę 24

Irytowała mnie dzisiaj radość wszystkich miłośników i miłośniczek Nergala, którzy - choć coraz młodsi - coraz odważniej wygłaszają tezy o "zwycięstwie szatana". Złości nie powodował sam Nergal, który umiejętnie gra z mediami w grę o coraz większą popularność, zbijając kapitał na pozie głównego wroga polskiego katolicyzmu. Denerwująca jest recepcja tego, co się wokół jego postaci dzieje, dlatego bardziej drażniła radość powszechna, jaka w niektórych środowiskach zapanowała po wydaniu przez gdyński sąd takiego orzecznictwa.Radość powodowana tym, że - "oto utarliśmy nosa katolom" i pokazaliśmy, że w tym kraju "sztuka jest wolna". Dwie różne sprawy, obie równie mocno przekłamane. 

 Primo - nikt "katolom" nosa nie utarł, gdyż sfera fidei jest sferą prywatną, nie dotykają jej orzecznictwa sądu. Ten może powiedzieć "podarcie Biblii jest specyficzną formą sztuki", ale nie może odnieść się do meritum wiary katolików. Jeszcze inaczej - może zezwolić na niszczenie Pisma ale nie może zezwolić na zniszczenie wiary w Pismo. To sfera nieprzekraczalna i dla sądu niedostępna. Dlatego nikt nikomu nosa nie utarł, a wskazał jedynie, że konstytucyjny zapis oochronie przed obrażaniem uczuć religijnychjest w Polsce fikcją. Słabość państwa została obnażona przez jego urzędników, którzy swoim orzeczeniem zakwestionowali jego fundament, czyli ustawę zasadniczą. Uczucia religijne a istota religijności to dwie różne kwestie. Zgodnie z decyzją polskiego sądu, można w naszym kraju bezkarnie z religii katolickiej kpić. Co, podkreślę to jeszcze raz, w żaden sposób nie wpływa na religię jako taką, wpływa zaś - w stopniu istotnym - na ukazanie słabości naszego państwa. Nie tyle obraża katolików, co raczej szydzi sobie z państwa. 

 Secundo, czyli rzekoma obrona "wolności sztuki" brzmi jak wyjątkowo nieudany dowcip. Nikt sztuce wolności nie odmawiał, ale jeśli przejawem wolności artystów ma być wieszanie genitaliów na krzyżu i palenie Biblii, to może należy skorzystać z mającej już prawie 2500 lat rady Platona i wygnać wszystkich "poetów" z państwa. Bo ta wolność to tak naprawdę antywolność i jeśli - jako zasada postępowania - miałaby stać się ogólnym prawem, to stałaby się motorem działania złego i destrukcyjnego. Jeśli bowiem zgodzimy się z tym, iż"wszystko jest sztuką, jeśli artysta powie, że nią jest", to... kto ochroni artystów przed nimi samymi, jeśli w ramach 'specyficznej formy sztuki", zaczną nagle do siebie strzelać?

Fideista
O mnie Fideista

The truth is you're the weak. And I'm the tyranny of evil men. But I'm tryin', Ringo. I'm tryin' real hard to be a shepherd.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka